Po niemal zmiażdżeniu wrażliwego szelfu lodowego Brunt, stado antarktycznych gór lodowych osiedla się na australijską zimę.
Latem 2019 r. szczelina, która zaczęła nabierać tempa na szelfie lodowym Brunt, groziła uwolnieniem góry lodowej około dwukrotnie większej od Nowego Jorku. Ale gdy kończy się kolejne antarktyczne lato, lodowiec szelfowy uparcie się trzyma. Uciekł nawet – jak dotąd – kolizji z licznymi górami lodowymi, które dryfowały w pobliżu i groziły uderzeniem w półkę jak lodowa kula niszcząca.
Przez całe australijskie lato 2021-22 góry we wschodnim Morzu Weddella dryfowały na południe wraz z Antarktycznym Prądem Przybrzeżnym. Góra lodowa A-23A — obecnie największa na świecie góra lodowa — swobodnie unosiła się na dnie morskim, gdzie była „uziemiona” (utknęła) przez dziesięciolecia. A w styczniu 2022 roku Iceberg D-28 okrążył język lodowca Stancomb-Wills, unosząc się około 4300 kilometrów (2600 mil) od miejsca, w którym w 2019 roku wyrwał się z lodowego szelfu Amery.
Mieszanka dużych gór ostatecznie zbiegła się w pobliżu Lodowego Szelfu Brunt. Powyższy obraz, uzyskany 6 marca 2022 r., Za pomocą spektroradiometru obrazowego o średniej rozdzielczości (MODIS) na satelicie Aqua NASA, pokazuje góry zbliżające się do końca letniej migracji.
Dryf gór lodowych zwolnił wraz ze skróceniem godzin dziennych i spadkiem temperatury, co pozwoliło na poważny wzrost lodu morskiego na Morzu Weddella. Góry w końcu zostaną całkowicie pokryte sezonowym lodem morskim na zimę australijską. Ale na razie ich ogromne rozmiary czynią z nich skuteczne buldożery, które wciąż potrafią przedzierać się przez lód morski i zostawiać za sobą ścieżki otwartej wody. Zwróć także uwagę na uderzające pasma chmur w pobliżu boków gór lodowych D-31A i D-28. Są one prawdopodobnie wynikiem wirów w powietrzu wytwarzanych przez krawędzie grubych, przypominających stół gór.
Na północ od gór widoczne są kolejne pasma chmur. Chmury takie jak te, znane jako ulice chmur lub chmury konwekcyjne, często ustawiają się w kolejce, gdy silne, zimne wiatry wieją nad stosunkowo ciepłą wodą oceaniczną. W tym przypadku, według Barta Geertsa, naukowca zajmującego się atmosferą z University of Wyoming, powietrze wiejące z Antarktydy było „dość zimne”. Geerts wywnioskował z ERA5, produktu ponownej analizy z Europejskiego Centrum Prognoz Średnioterminowych (ECMWF), że wiatry tego dnia wiały z południowego zachodu i miałyby temperaturę około -20°C (-4°F).
Względne ciepło wody morskiej za górami lodowymi iw obrębie ołowiu w lodzie morskim jest widoczne na drugim zdjęciu, wykonanym 6 marca przez satelitę Landsat 8. Obraz jest w fałszywych kolorach, utworzony przez połączenie danych z satelity Operational Land Imager (w celu uzyskania szczegółów i tekstury) oraz jego czujnika podczerwieni (TIRS). Najcieplejsze obszary (żółte, pomarańczowe i czerwone) przedstawiają otwarte wody i cienki, nowo uformowany lód morski. Najzimniejsze obszary (niebieskie i białe) to starszy, grubszy lód, w tym góry lodowe i połamane gruzy lodowe na ich ścieżkach.
Obrazy NASA Earth Observatory wykonane przez Joshuę Stevensa, z wykorzystaniem danych Landsat z US Geological Survey oraz danych MODIS z NASA EOSDIS LANCE i GIBS/Worldview. Opowieść Kathryn Hansen z interpretacją obrazu Christophera Shumana, NASA/UMBC i Barta Geertsa, University of Wyoming.