dr Małgorzata Kępińska-Kasprzak
Warunki meteorologiczne jakie panowały w Polsce w kwietniu bieżącego roku doprowadziły do rozwoju suszy atmosferycznej i glebowej na większości obszaru Polski, z wyjątkiem Podkarpacia. Zaczęła się również pogarszać sytuacja hydrologiczna. Przeważała tendencja do spadku stanów wody w rzekach, a lokalne wahania były w znacznej mierze spowodowane pracą urządzeń hydrotechnicznych. Szczególnie w Polsce centralnej i południowej stany wody wielu rzek układały się w strefie stanów niskich lub na pograniczu strefy średniej. Szczegółowy opis hydrologicznego półrocza zimowego można znaleźć pod adresem http://www.imgw.pl/2019/05/17/warunki-wilgotnosciowe-w-polsce-w-okresie-zimowo-wiosennym-i-ich-wplyw-na-rozwoj-suszy-w-kwietniu-2019-r/
Tymczasem przebieg warunków pogodowych w maju zmienił sytuację na większości obszaru kraju. Pierwsze większe opady atmosferyczne odnotowano na niektórych stacjach już pod koniec pierwszej dekady maja. Natomiast w drugiej dekadzie fronty atmosferyczne, które przemieszczały się przez Polskę przyniosły obfite opady już na większości obszarów. Najwięcej deszczu spadło na Podkarpaciu i Wyżynie Małopolskiej (Rys. 1).
Rys. 1. Sumy dekadowe opadów atmosferycznych w maju 2019r. na wybranych stacjach synoptycznych w Polsce
Trzecia dekada maja rozpoczęła się wyjątkowo intensywnymi opadami, szczególnie w Polsce południowej. W wielu miejscach notowano burze i opady gradu. 21 maja przez gminę Wojciechów na Lubelszczyźnie przeszła trąba powietrzna, która uszkodziła ponad 100 budynków mieszkalnych i gospodarczych oraz wiele maszyn rolniczych. Na niektórych stacjach meteorologicznych zanotowano sumy dobowe opadów wyższe nawet od przeciętnych sum charakterystycznych dla tego miesiąca. Tak wysokie opady spowodowały bardzo szybkie i duże wzrosty stanów wody w rzekach w tym rejonie. W dorzeczu Wisły obserwowano stany ostrzegawcze i alarmowe, a w dorzeczu Odry stany ostrzegawcze.
Kolejne fronty atmosferyczne przemieszczające się przez Polskę w maju spowodowały pojawienie się trzykrotnie fali wezbraniowych, z których każda miała wyższą kulminację. W wielu miejscach Podkarpacia i Małopolski doszło do zalania budynków, dróg i pól uprawnych, a z zagrożonych obszarów ewakuowano mieszkańców. W jednej z gmin na Podkarpaciu na skutek zalania wodami wezbraniowymi uszkodzona została sieć wodociągowa i woda okazała się niezdatna do celów spożywczych na skutek przekroczenia parametrów mikrobiologicznych. W samym województwie podkarpackim liczbę gospodarstw rolnych poszkodowanych w wyniku podtopień oszacowano wstępnie na około 3,5 tys. Ostania fala wezbraniowa przemieszczała się na Wiśle od 22 do 31 maja. Na Odrze sytuacja była mniej groźna i fala, której kulminacja pojawiła się 23 maja w górnym odcinku rzeki, w następnych dniach znajdowała się w strefie stanów wysokich, jedynie miejscami przekraczając stany alarmowe. Na pozostałych rzekach notowano stany wody w strefie stanów średnich, a na południu Polski – w strefie stanów wysokich.
W wyniku tak wysokich opadów atmosferycznych bardzo szybko zaczęła rosnąć również wilgotność gleby w płytkiej strefie korzeniowej. Susza glebowa z jaką mieliśmy do czynienia w kwietniu i na początku maja zaczęła ustępować i pod koniec miesiąca niedobory wilgoci w glebie obserwowaliśmy już tylko na obszarze województwa lubuskiego (Rys.3). Natomiast na znacznych obszarach Polski północno-wschodniej i południowo-wschodniej wilgotność gleby osiągała wartości powyżej 80%.
Rys. 3. Wilgotność gleby na głębokości 7-28 cm w dniu 10.05.2019r. (lewy) oraz w dniu 20.05.2019r. (prawy) – na podstawie obrazów satelitarnych
Mimo wysokich, a miejscami nawet nadmiernych opadów atmosferycznych, Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG) w Puławach w drugim okresie raportowania, tj. od 1 kwietnia do 31 maja 2019 roku, stwierdził wystąpienie suszy rolniczej na obszarze Polski. Susza dotknęła głównie uprawy zbóż jarych i ozimych oraz truskawek, a jej występowanie odnotowano na terenie ośmiu województw: zachodniopomorskiego, pomorskiego, łódzkiego, podlaskiego, lubuskiego, warmińsko-mazurskiego, mazowieckiego, wielkopolskiego, to jest na obszarach gdzie opady majowe były nieco niższe od normy i nie wyrównały niedoborów wilgoci po suszy kwietniowej.
Podsumowując warunki wilgotnościowe w tym miesiącu należy stwierdzić, że średnio w Polsce maj należał do miesięcy wilgotnych, przekraczając przeciętne opady z wielolecia o prawie 150% (Rys. 4). Największe odchylenia od normy notowano na stacjach meteorologicznych w Polsce północno-wschodniej i południowej: Bielsko Biała (275% normy), Olsztyn (261%), Kielce (239%), Zamość (229%). Natomiast w części północno-zachodniej opady były wyraźnie niższe (nieco poniżej 100%), a w Koszalinie oraz Świnoujściu stanowiły tylko 70% normy.
Rys. 4. Odchylenie miesięcznych sum opadów atmosferycznych w Polsce w okresie od października 2018r. do czerwca 2019r. od wartości średnich z wielolecia 1971-2000 (norma)
Natomiast pod względem termicznym maj należał do przeciętnych, a średnia miesięczna temperatura dla Polski była nawet o 0,7oC niższa od normy (Rys. 5). Po raz pierwszy od 13 miesięcy odnotowaliśmy w naszym kraju temperaturę średnią miesięczną niższą od normy! Poprzednim miesiącem, w którym temperatura była niższa od wartości średnich z wielolecia był marzec 2018 roku. W maju największe ujemne odchylenia od normy zaobserwowano w Bielsko-Białej (-2,0oC) oraz w Polsce południowo-zachodniej (Legnica, Leszno, Opole, Jelenia Góra, Kłodzko i Racibórz – od 1,4 do 1,6oC poniżej normy).
Rys. 5. Średnie miesięczne temperatury powietrza w Polsce w okresie X.2018r. – VI.2019r. na tle wartości średnich z wielolecia 1971-2000 (norma)
Również dosyć niskie były temperatury na wysokości 5cm nad gruntem. Praktycznie w całym kraju występowały przygruntowe przymrozki. Najniższe wartości notowano głównie w Polsce północno-wschodniej (Suwałki -7,5oC), niemniej prawie na wszystkich stacjach w Polsce minimalne temperatury przy gruncie były ujemne (Rys. 6). Przymrozki notowano również na wysokości 2m n.p.gr. Występowały one szczególnie w pierwszej dekadzie maja, ale na Pomorzu odnotowano je również 30 maja, co jest zjawiskiem dosyć rzadkim w naszym kraju.
Rys. 6. Najniższe, średnie i najwyższe minimalne temperatury powietrza na wysokości 5 cm nad poziomem gruntu w Polsce w okresie od października 2018r. do czerwca 2019r.
Po kwietniowej suszy i majowych podtopieniach po raz kolejny warunki meteorologiczne uległy zasadniczej zmianie, zarówno pod względem wilgotnościowym jak i termicznym.
Pierwsze dni czerwca przyniosły brak opadów na większości obszarów i wzrost temperatur w całym kraju. Deszcz zaobserwowano przede wszystkim na stacjach w Polsce północno-zachodniej (Rys. 7). W okresie tym zdecydowanie przeważały typowe dla tej pory roku opady o charakterze przelotnym, lokalnie o dużym natężeniu. Przykładowo 5 czerwca w Gorzowie Wielkopolskim zanotowano 46,6mm opadu w ciągu 1 godziny i w mieście doszło do podtopień.
Rys. 7. Sumy dekadowe opadów atmosferycznych w czerwcu 2019r. na wybranych stacjach synoptycznych w Polsce
Punktowe opady, często o charakterze burzowym notowano również w pozostałych regionach kraju. Druga dekada czerwca (szczególnie jej pierwsza połowa) przyniosła kolejne opady burzowe, głównie w Polsce północnej oraz w rejonie Tatr. Lokalnie opadom deszczu towarzyszył grad. Przykładowo w rejonie Gorzowa Wielkopolskiego 11 czerwca spadł grad o średnicy około 10cm, co bardzo rzadko możemy obserwować w Polsce. Ta dekada okazała się również najbardziej wilgotna w całym czerwcu. Wpływ na to miał również front atmosferyczny, który przyniósł bardzo intensywne deszcze 20, a częściowo również 21 czerwca. Po 21 czerwca opady w całym kraju były już tylko śladowe (26 i 27 czerwca), a na znacznej ilości stacji nie odnotowano ich w ogóle. Mimo pojedynczych dosyć wysokich opadów czerwiec okazał się na większości terytorium Polski miesiącem bardzo suchym (25-49% normy) lub skrajnie suchym (poniżej 25% normy), jedynie na Pojezierzu Pomorskim był przeciętny (75-125% normy). Średni opad w czerwcu w Polsce stanowił jedynie 54,1% normy z wielolecia dla tego miesiąca i było to o 4% mniej niż w kwietniu (Rys. 4). Ilość dni z deszczem w czerwcu wyniosła średnio 7 i wahała się od 3 (Mława, Koło) do 13-14 dni (Lesko, Zakopane).
Równocześnie z pogłębiającym się niedoborem wilgoci wzrosła temperatura powietrza. Wyżowa pogoda przez większość dni wpłynęła na to, że niebo było często bezchmurne lub przysłonięte w niewielkiej części chmurami typu Cumulus i suma miesięczna promieniowania słonecznego docierającego do powierzchni ziemi za cały czerwiec była istotnie wyższa niż na przykład w analogicznym miesiącu dwóch poprzednich lat (Rys. 8).
Rys. 8. Suma miesięczna energii promieniowania krótkofalowego docierającego do powierzchni ziemi za czerwiec: w 2017 roku (lewy), 2018 roku (środkowy) oraz 2019r. (prawy) – na podstawie obrazów satelitarnych
W pierwszej dekadzie czerwca bieżącego roku temperatura średnia dobowa wyniosła w Polsce nieco powyżej 20oC, w drugiej 22,3oC, a w trzeciej 21,2oC. Ponieważ średnia temperatura z wielolecia dla tego miesiąca wynosi niecałe 16oC, czerwiec 2019 roku zapisał się jako wyjątkowo ciepły (Rys. 5) i jak pokazały analizy – był również najcieplejszym czerwcem w historii pomiarów na naszych ziemiach. Odchylenie średniej miesięcznej od średniej z wielolecia wynosiło od +4,0÷+4,5oC (Elbląg, Lesko, Kołobrzeg, Zamość) do +6,1÷6,6oC (Leszno, Piła, Łódź, Sulejów, Kraków, Wieluń, Warszawa, Słubice, Zielona Góra). Absolutnym rekordzistą okazał się Poznań, gdzie średnia miesięczna temperatura powietrza przekroczyła o 7,00C normę z wielolecia. W całej Polsce obserwowano również bardzo wysokie temperatury maksymalne, które na wszystkich stacjach przekroczyły próg 30oC, który jest wyznacznikiem dni upalnych, a w wielu miejscach przekraczając nawet 35oC. Najwyższą temperaturę odnotowano 26 czerwca na stacji meteorologicznej w Radzyniu (lubuskie) gdzie termometr pokazywał 38,2oC, co było najwyższą temperaturą odnotowana w Polsce w prawie 70-letniej historii pomiarów. Natomiast najcieplejszą noc mieliśmy z 30 czerwca na 1 lipca. W wielu miejscach temperatura przez całą noc nie spadła poniżej 20oC, a o północy w niektórych miejscach nadal było prawie 30oC. Taką noc, podczas której temperatura minimalna nie spada poniżej 20 stopni określa się mianem tropikalnej. Taki upał źle znosili zarówno ludzie jak i zwierzęta. Wyraźnie wyższe były również temperatury minimalne przy gruncie (Rys. 6), po raz pierwszy w tym roku nie spadając poniżej zera (poza niewielkimi przymrozkami lokalnie w górach).
Ekstremalnie wysokie temperatury powietrza spowodowały bardzo silny wzrost ewapotranspiracji, co w połączeniu z istotnym niedoborem opadów doprowadziło do szybkiego spadku wilgotności gleby w płytkiej warstwie korzeniowej i ponownego rozwoju suszy glebowej, szczególnie w Polsce zachodniej i południowo-zachodniej (Rys. 9).
Rys. 9. Wilgotność gleby na głębokości 7-28 cm w dniu 10.06. (lewy) i 30.06.2019r. (prawy) – na podstawie obrazów satelitarnych
IUNG-PIB w swoim raporcie za okres 1.05. – 30.06. stwierdził wystąpienie suszy rolniczej na obszarze Polski. Średnia wartość klimatycznego bilansu wodnego (tj. różnicy między opadem jako przychodem a ewapotranspiracją jako rozchodem wody), na podstawie którego dokonywana jest ocena stanu zagrożenia suszą była ujemna i wyniosła -87 mm (Rys. 10). Największy deficyt wody odnotowano na obszarze Pojezierza Lubuskiego (-230 mm do -239 mm), a także na terenie zachodniej części Pojezierza Wielkopolskiego, na Nizinie Wielkopolskiej, Śląskiej, Podlaskiej, w południowej części Niziny Mazowieckiej, na Polesiu Lubelskim oraz we wschodniej części Pobrzeża Słowińskiego (deficyt na tych obszarach wyniósł od -160 do -230 mm).
Rys. 10. Rozkład przestrzenny klimatycznego bilansu wodnego w Polsce za okres 1.V.-30.VI.2019 (źródło: IUNG-PIB)
Opisane powyżej istotne niedobory opadów atmosferycznych, ekstremalnie wysokie temperatury powietrza i związane z tym duże straty wody na parowanie doprowadziły do stopniowego spadku stanów wody w rzekach. Pod koniec czerwca na Wiśle i jej dopływach obserwowano przeważnie stany wody w strefie stanów średnich i niskich, a tylko punktowo wysokich. Lokalne wahania spowodowane były przelotnymi opadami deszczu lub pracą urządzeń hydrotechnicznych. Jedynie na Żuławach i Pojezierzu Mazurskim, w wyniku opadów atmosferycznych jakie wystąpiły na północnym wschodzie pod koniec czerwca, stany wody utrzymywały się strefie stanów średnich, a lokalnie wysokich. Na Odrze i większości jej dopływów stany wody utrzymywały się w strefie stanów niskich, miejscami zakłócone pracą urządzeń hydrotechnicznych (Rys. 11).
Tymczasem kolejny miesiąc przyniósł kolejną zmianę pogody. W pierwszych dniach lipca ochłodziło się istotnie za sprawą napływającego znad Atlantyku polarno-morskiej masy powietrza. W wielu miejscach w Polsce wystąpiły opady atmosferyczne, a w nocy z 9 na 10 lipca na Kasprowym Wierchu spadł śnieg! Jednak dobowe sumy opadów w Polsce były niewielkie, szczególnie na obszarach objętych suszą glebową i nie zmieniły one zasadniczo sytuacji powodując tylko kilku- lub kilkunastogodzinne wyższe uwilgotnienie powierzchniowych warstw gleby. Nieco wyższe sumy opadów odnotowano jedynie na Kaszubach. Jednak ze względu na pełnię sezonu urlopowego wielu z nas zapewne marzy o braku deszczu i nieco wyższych temperaturach powietrza…